Współczesna fotografia mody – a tę najmocniej zaprezentowano na przygotowanej przez Adama Mazura wystawie zbiorowej "Fashion Invasion" – może wzbudzać zachwyt i obrzydzenie, może pobudzać do myślenia, prowokować. Nie służy już tylko ugrzecznionemu, pozbawionemu wyrazu prezentowaniu sukienek i garniturów. Jak podkreślał Adam Mazur podczas oprowadzania po wystawie, drugą ważną sprawą, którą chciał swoją wystawą zasygnalizować, jest obecność w tym modowym świecie postaci na co dzień pomijanych: fryzjerów, makijażystów, a przede wszystkim stylistów. Dwóch z grona najzdolniejszych polskich stylistów – Marka Adamskiego i Andrzeja Sobolewskiego – kurator zaprosił do udziału w wystawie na równych prawach, jak fotografów i projektantów – co już samo w sobie jest wydarzeniem bez precedensu. W ten sposób otrzymaliśmy wystawę, na której spójną całość tworzyły zdjęcia, znane z kampanii reklamowych lub kolorowych magazynów, sesje i projekty filmowe, przygotowane z bardziej "artystycznych" pobudek, gadżety, wykorzystywane przy sesjach mody oraz projekty, stworzone specjalnie na tę wystawę przez fotografów i stylistów. Mimo że – na co też zwrócił uwagę Mazur – polski świat mody ma się nijak do światowego, jest skromny, niszowy, w większości wypadków wtórny wobec tego, co się dzieje poza naszymi granicami, na naszych oczach ulega on zmianie, rozwija się, kształtuje. Jak pisze kurator w katalogu wystawy: "Fashion Invasion/Inwazja mody" – to przewrotny tytuł – który raczej życzeniowo oddaje to, co ma się dopiero wydarzyć, wskazuje na potencjał polskiego systemu mody raczej niż stan faktyczny. W założeniu jest to pierwsza wystawa prezentująca główny nurt mody widziany oczami nawybitniejszych fotografów i stylistów. W tym sensie prezentowana w Szczcinie wystawa – na festiwalu o jakże odpowiedniej dla tematu nazwie inSPIRACJE – nie odnosi się do historii gatunku(…)". Sesje duetu Krajewska/Wieczorek czy Wuensche/Samsel zna każdy, kto choć trochę interesuje się modą. Zdjęcia Mikołaja Komara, będące połączeniem misji trendsettera i paparazzo, publikowane są regularnie w lajfstajlowych magazynach (którym zazwyczaj przewodzi autor: A4, K-MAG). Magda Łuniewska czy Artur Wesołowski pracują dla luksusowych kolorowych miesięczników, mając jednocześnie na koncie indywidualne projekty. Szymon Rogiński znany jest jako artysta, pokazujący prace w galeriach, ale współpracując też z Katarzyną Korzeniecką tworzy sesje i zdjęcia do kampanii reklamowych polskich projektantów mody. Wspomniani tu już Marek Adamski czy Andrzej Stankiewicz pracują z najlepszymi fotografami, dla najlepszych pism – a w Szczecinie pokazali swoje indywidualne projekty, instalacje i zdjęcia. Wszystkich tych twórców (i jeszcze kilku innych) można było zobaczyć na wystawie "Fashion Invasion", bo wszyscy oni mają swój udział w kształtowaniu się nowoczesnej mody nad Wisłą. Z jednej strony w pawilonie na festiwalu inSPIRACJE otrzymaliśmy więc sporą dawkę piękna, podanego w autorski sposób (na zarzuty, że nie wszyscy znani fotografowie znaleźli się na wystawie kurator odpowiadał, że wybrał tych, którzy starają się tworzyć coś własnego, nie powtarzając wzorów z zachodu, z pism jak "I-D", "The Face" czy różnych wydań "Vogue`a"). Z drugiej jednak staliśmy się świadkami narodzin nowego spojrzenia na sztukę i na modę, na to, jak te światy się łączą i przenikają, jak na naszych czach dzieje się przemiana kulturowa, mentalna, pojęciowa, do tej pory te dwie dziedziny raczej rozgraniczająca. Na koniec warto dodać ciekawostkę: zaproszony do wystawy Marcin Tyszka, nasza największa międzynarodowa gwiazda fotografii mody, autor, który z powodzeniem pracuje jednocześnie w Berlinie, Paryżu, Barcelonie, Nowym Jorku, a nawet w Indiach, przysłał do Szczecina tylko jedną swoją pracę: okładkę indyjskiego właśnie wydania magazynu Vogue. Mimo że pośród prezentowanych wielkoformatowych zdjęć praca ta wydaje się maleńka i bez znaczenia, tak naprawdę jest tym, o czym w większej lub mniejszej tajemnicy marzą wszyscy ze świata mody, jest tym, co dziś wciąż wyznacza status w tym środowisku: żeby zrobić okładkę dla Vogue`a.